KULTURA

Wystawa Mariny Abramović w Toruniu: co działo się na otwarciu

09.03.2019 Antonina Rafałowska

Wystawa Mariny Abramović w Toruniu: co działo się na otwarciu
Fot. Fot. Justyna Rojek/ East News

7 marca mieliśmy okazję uczestniczyć w wydarzeniach zorganizowanych przez Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu z okazji otwarcia retrospektywnej wystawy Mariny Abramovitć ,,Do czysta/The Cleaner”. Wzięliśmy udział w oprowadzaniu po wystawie, konferencji prasowej oraz wernisażu. Jako patron medialny mieliśmy również szansę przeprowadzić ekskluzywny wywiad z artystką (do obejrzenia tutaj)

Wystawa ,,Do czysta” to największa do tej pory retrospektywna wystawa Mariny Abramović w Europie. Obejmuje 120 dzieł, rozpoczynając od obrazów, rzeźb, przechodząc przez performanse aż po współczesne realizacje opierające się na rozszerzonej rzeczywistości. Retrospektywa została zorganizowana dzięki współpracy z Moderna Museet w Sztokholmie wraz z Muzeum Sztuki Współczesnej Louisiana w Humlebæk i Bundeskunsthalle w Bonn. Toruń jest przedostatnim miastem ze wszystkich siedmiu, w których gości wystawa. Przygotowania umożliwiające zaprezentowanie polskiej publiczności przekroju realizacji Mariny trwały ponad 8 lat. Po zakończeniu polskiej odsłony powędruje ona do Belgradu, rodzinnego miasta artystki, w którym Abramović nie wystawiała żadnych prac od 47 lat. 

Wywiad z Mariną Abramović Zobacz też Wywiad z Mariną Abramović

Rozpoczynając dzień od oprowadzania po dwóch piętrach wystawy, mogliśmy na żywo doświadczyć przekroju całej twórczości Mariny. Na pierwszym piętrze, jeszcze przed wejściem na wystawę stoi pierwsza praca artystki przedstawiająca starą pralkę, taką samą jak tak, przez którą w rodzinnym domu o mało co nie straciła palców. Urządzenie nawiązuje do tytułu wystawy oraz rozpoczyna naszą chronologiczną podróż przez retrospektywę. W pierwszym pomieszczeniu zaprezentowano jej wczesne obrazy, rzeźby czy szkice. Na wystawę sprowadzono cykl obrazów przedstawiający wypadki samochodowe czy nierealistyczne wyobrażenia chmur. Kolejne pomieszczenia pokazują jej pierwsze performanse jak ,,Rytm 0” (1974), ,,Sztuka musi być piękna/Artysta musi być piękny” (1975) czy ,,Usta Tomasza” (1975). Dalej zobaczymy serię zapisów wideo z działań, które przez 12 lat tworzyła z ówczesnym partnerem Ulay’em. W największej przestrzeni wystawy można nawet obejrzeć samochód, w którym mieszkali razem przez 3 lata podróżując po całym świecie. Na drugi piętrze dotkniemy namiastki przyszłego Instytutu Mariny Abramović w Hudson – specjalne słuchawki i boksy, w których możemy w ciszy popatrzeć na drugą osobę. Obejrzymy również zapis z ,,Balkan Baroque” (2000) – szeroko komentowanego i nagradzanego performansu artystki, który odwołuje się do wojny na Bałkanach. W pomieszczeniu wieńczącym całą retrospektywę możemy z bliska przyjrzeć się zapisom z ,,The Artist is Present”, czyli poprzedniej retrospektywy Mariny, która miała miejsce w 2010 roku w Museum of Modern Art w Nowym Jorku.

Po szczegółowym obejrzeniu wystawy przyszła pora na konferencję prasową, w której wzięła udział sama artystka, Wacław Kuczma (kurator wystawy), Marek Żydowicz (współpraca kuratorska) oraz Lensey Peisinger (koordynatorka reperformansów). Marina opowiadała o swoich doświadczeniach związanych z Polską, o naszej wódce i swoich przyjaciołach pochodzących z nad Wisły. Szeroko omówiony został temat reperformansów, które będą odbywały się według specjalnego grafiku podczas trwania wystawy. Młodzi artyści, którzy zostali wybrani do odtwarzania kultowych performansów musieli wcześniej przejść przez autorskie warsztaty artystki. Nazywane ,,metodą Abramović” pomagają przygotować ich psychicznie do działań performatywnych. Odtowrzone zostaną między innymi ,,Cebula” (1995) czy ,,Impoderabilia” (1977) Również podkreślono, że wystawie będzie towarzyszył przegląd filmowy dzieł powiązanych z artystką czy cykl spotkań/wykładów, które dadzą publiczności pole do dyskusji na temat twórczości Mariny.

Najważniejszym punktem dnia był ekskluzywny wywiad, który mieliśmy szansę przeprowadzić z artystką. Legendy o jej cieple i życzliwości okazały się jak najbardziej prawdziwe. Odpowiedziała na nurtujące nas pytania dotyczące powinności artysty, odnajdywania w sztuce siebie, a przede wszystkim wyjaśniła ,,czemu to co robi jest sztuką”. Podczas kończącego dzień wernisażu mieliśmy szansę wysłuchać wielu wzruszających przemówień chociażby o ośmiu latach długiej pracy nad wystawą. Marina otrzymując wielki bukiet słoneczników, powiedziała że ,,czuje się jak Van Gogh”.

Cały dzień wrażeń prowadzi do jednej konkluzji – tej wystawy tak samo jaki i performansu nie można opisać, ją trzeba po prostu przeżyć.